sobota, 28 lutego 2009

sonne.

Dzisiaj jest takie piękne słońce, że musiałam rzucić czapkę w kąt i wystawić moje lico ku niebu! :D Wiosny! - krzyczę - WIOSNY! Tylko tego mi teraz brakuje - słońca, zieleni, spacerów nad zalew, biegania, czytania w parku... No i pływania jeszcze, ale to dopiero w lato. Do tego przeraża mnie myśl, że mam iść na studia... Ja nie chcę być dorosła! Znaczy chcę, ale jeszcze nie teraz; i tak zawsze będzie we mnie siedziało dwoje dzieci - te wystraszone i 'straumatyzowane', ale też te dziko radosne, tak szczere w swojej dziecięcości... :) To Pierwsze czasem się odzywa, daje o sobie znać, ale szybko znika, gdy pojawia Drugie... a i Dorosły czasem się odzywa, coraz częściej daje o sobie znać i z taką też determinacją zostaje zagłuszany przez Jedno albo Drugie... Jednak w końcu wyjdzie na wolność i o Dzieciństwie pozostaną tylko mgliste wspomnienia i czytanie Schultza. No i sny - surrealne i tak pięknie nierzeczywiste. I tylko ich, tak prawdę powiedziawszy, nikt nie skradnie... :)

Pracowicie poznaję nowy miuzik i bardzo mie siem podoba :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz