środa, 29 lipca 2009

Mija kolejny tydzień, w którym próbuję, już prawie skutecznie, przyzwyczaić się do nieobecności. Mam teraz kłopoty natury materialnej, ale jak zwykle wybrnę, bo muszę ;) Dam radę. Jakoś.

Wczoraj wyszłam przewietrzyć mózgownicę. Szum wody jak zwykle pomógł oczyścić mi myśli i skierować je na, no, może nie nowe, ale takie 'odświeżone tory'. No i miałam łazić sama, ale wracając do domu spotkałam M. Może i lepiej, powspominałam sobie pewne miejsca i osobę, już bez bólu i łez. Już tak prawie obiektywnie... :) To chyba raczej dobrze o mnie świadczy, że potrafię mu wybaczyć, prawda??? Złość czasem wraca, przybiera na sile, ale mu wybaczam. Biblijne 77 razy. Tylko chciałabym jeszcze jedno, jedną, ale kolejną niespełnioną prośbę - chciałabym o tym wszystkim porozmawiać. Z nim.

No ale chyba nic z tego. Przynajmniej na razie. Przynajmniej nie jestem, ale tylko bywam, na niego zła.


Ufam. Przyszłości trochę się boję.

Pozdrowienia dla M. mieszkającego w Ł. :)

poniedziałek, 20 lipca 2009

Wywaliłam jego namber z gadu, przynajmniej nie będę się denerwować oglądając opisy i nie będzie kusić, żeby poczytać archiwum, bolało by jeszcze gorzej.

B. intensywny tydzień to był. Codziennie wracałam do domu nie wcześniej niż około północy, około pierwszej kładłam się spać, żeby rano znowu zwlec się z łóżka do pracy, wypełniać powierzone mi zadania i dotrzymywać obietnic. Tym się chyba właśnie różnimy - starałam się być słowna i myślę, że byłam w stosunku do niego fair. No a on, niestety, olał to, że ja też mogłabym coś czuć. Gorycz minionego czasu. Wolałabym, żebyśmy nigdy się nie poznali i dalej mijali się jak znani sobie z widzenia ludzie, ale również zupełnie sobie obcy. Gorzka lekcja - nie mieszać 'interesów' z uczuciami. Nigdy więcej.
Na błędach się człowiek uczy.
Chuju muju dzikie węże.

Dzięki Bogu są ludzie, którym na mnie zależy ;*

Nawet nie zdają sobie sprawy, jak mi na nich zależy...

Kochani moi... ;*
Może ktoś jest w stanie mi powiedzieć, dlaczego to dalej tak cholernie boli...? :(

niedziela, 19 lipca 2009

No to ba, żem godna :D

niedziela, 12 lipca 2009

Jutro chwila prawdy nadejdzie. Dowiem się, czym godna noszenia miana Studentki

poniedziałek, 6 lipca 2009

Jest kimś, od kogo się uzależniłam. Bo potrafię dawać sobie złudzenia, wmawiać sobie, że mnie nie obchodzi, że mam go gdzieś, że jest dupkiem... Cholerne mrzonki. Ale nic na siłę. Nic nie robić na siłę. Nie narzucać się. Znosić to jakoś. Jak zwykle. W milczeniu. Ciszy. Moje przyjaciółki.

Ale obrałam sobie nową trasę. Nowy, zupełnie nowy kierunek. Bo On nigdy nie zawodzi. Nie tak, jak ludzie.

Czas. Nie znamy dnia ani godziny.

Blisko.

środa, 1 lipca 2009

Kuźwa, już dawno nie było tak zajebiście!!! :D Maturka? Genialnie, jestem niesamowicie zadowolona, na wyjeździe bardzo odpoczęłam psychicznie, po prostu kocham tam przyjeżdżać, spokój, ludzie, atmosfera no i przede wszystkim to, że wszyściuteńko zostawiam za sobą, tutaj w S. Powoli, ale skutecznie, odzwyczajam się od Wiadomo Kogo, latam po bankach, urzędach, do pracy i nie mam prawie na nic czasu :) Czemu się cieszę z tego powodu? Bo nie cierpię bezczynności. Oczywiście mam patent na Lenia, ale nie lubię nic zupełnie nie robić, to nudne xxD Oszszszsz ludzie, jest ZAJEBIŚCIE!!! :D

Oczywiście ukochany System Of A Down :))))))