niedziela, 26 kwietnia 2009

Osz ludzie, co za szczęście - koniec roku szkolnego był w tenże miniony piątek, JUPI!!! :D Tja, tylko że za tydzień maturka. Ale to w sumie nareszcie, ponieważ iż dlatego że w końcu przeżyję stres, który mam przeżyć i będę go miała z głowy, o! Nie bardzo chce mi się teraz pisać, więc napiszę coś może później :P

Na dzisiaj nie wiem co, pewnie tradycyjnie ostatnio, Placebo.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Jestem zmęczona. Albo mam PMS. Albo szlag mnie w końcu trafił, bo już tyle razy mówiłam, że mnie trafi, to może się spełniło. Nie wiem. Dziwnie. Smutno. Apatycznie. To, co się dzieje w mojej głowie, dla mnie samej pozostaje nieodgadnione. Bo znajdując odpowiedź, zaraz ją gubię i wpadam w drugą próżnię. Albo po prostu znam odpowiedź, ale boję się ją uznać, wypowiedzieć głośno pełnym, mocnym głosem tak, aby nareszcie przyjąć ją w otchłanie świadomości. Żeby znów nie uleciała w przestrzeń, żeby znowu nie rozbiła się o rzeczywistość. Żeby rzeczywistość jej nie pochłonęła. Jestem w matni.

Na dzisiaj? Tylko The White Stripes "Truth doesn't make a noise".

sobota, 18 kwietnia 2009

Zawirowania.

To, co się dzieje w mojej głowie. I nie tylko w głowie.

Zaprzeczam, żeby za chwilę potwierdzić. Potwierdzam, żeby jednak zaprzeczyć.

Szamoczę się w tej cholernej plątaninie.

No i to fundamentalne pytanie- gdzie, do cholery, mam iść? I nie chodzi tu bynajmniej o pójście do sklepu po bułki.

Myśl cholernie zamotana w zwojach mózgowych. Czysty fuckin' shit.

poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Gorączka Wsiąt Wielkanocnych już właściwie minęła. Tylko czekać, aż mnie zmoczą, bo ja w tym roku wody na nikogo nie leję. Jak w poprzednim i poprzedniejszym roku. Tjaaa... Jakiś posrany sen dzisiaj miałam - latałam (czyli będzie coś dobrego, bo zawsze jak mi się śni , że latam, to wydarza się coś dobrego :))), no i poza tym od kogoś uciekałam pociągem, jakoś mnie te pociągi tak prześladowały w tym śnie. Iiii tam.

Happy Easter, people :P :D

sobota, 11 kwietnia 2009

Easter Night Fever.

Rudzielcu mój drogi, chociaż z grzeczności mogłabyś zaprzeczyć!!! Skandal! xDD Ale bardzo się cieszę, że jesteś :D Straszniasto dawno żeśmy się, kumy, nie widziały. No wiem, wiem, to chyba tym bardziej powinnyśmy iść, żeby się porządnie odsiarczyć, hm, przejęzyczenie, odstresować xxD

Znalazłam chwilkę pomiędzy robieniem rybki po grecku, a smażeniem kotletów i piszę. Nogi mi już w tyłek włażą. Wczoraj poznałam nową właściwość mojej kochanej Mutti - w bazarowym tłumie ta kobieta potrafi pruć przed siebie jak żaglowiec! Coś pięknego! Ale tylko wtedy, gdy chociaż chwilkę na mnie poczeka, bo latałam za nią z wywalonym jęzorem jak dziki osiEł ;D Dzisiaj nie kładę się spać, to jeden z niewielu dni w roku, w którym nie śpię całą dobę. A dlaczego? No właśnie dlatego, że idę na mszę nocną. Lubię te nocne msze, tylko że zazwyczaj włącza mie siem taki cholerny Śpioch po całym dniu cholernie ciężkiej zapierdówki w kuchni. Ale w przyszłe Wsięta ustalmy jedno - każdy zje tyle, ile sam wyprodukuje. Czyli wyszłoby na to, że tylko ja, Mutti i Gnom miałybyśmy monopol na żarełko, heheheheheheheh ^^

Oczywiście kontynuacja wielkiej, niezmierzonej i ogromnej, wszechpotężnej jak Atlantik Ołszyn fascynacji Placebo :D No i nie mogę się doczekać, kiedy się zobaczymy, Psycholu ;***

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Zmęczona, zmęczona i jeszcze raz zmęczona... Ale szczęśliwa, bo weekend udał się bardzo, bardzo, bardzo :D W sobotę była impreza u Kota, na którą poszłam z Emilsonem (która twierdziła, że sama nie pójdzie ^^). Bardzo mi się podobało i żałuję, że jak ten cieć malinowy z Dworca Centralnego musiałam iść nach Hause wcześniej -.- Ale było naprawdę wsietnie :D A w niedzielę rano byłam z E. u babci, a potem z H. ;* ^^

Dzisiaj zebranie. Nie będzie źle - wszystko usprawiedliwione i nie mam żadnej pałki na koniec, co w klasie maturalnej byłoby totalną głupotą.

Mięśnie mnie bolą.

No i ogromniasta fascynacja Placebo, a szczególnie piosenka "Every you, every me".

piątek, 3 kwietnia 2009

Kilka planów na dzisiaj i tylko mieć nadzieję, że wszystkie wypalą :D
Przepiękne słońce dzisiaj wyszło, by ogrzać w końcu i opalić nasze bladziuchne lica po tej długiej i niekończącej się zimie :D Aż założyłam dzisiaj moją ulubioną sukienkę w kolorze niebieskiego atramentu (w takich chwilach można szczerze powiedzieć, że jestem autentyczną Atramentową Damą xD). Chętnie wyszłabym na jakiści szpaciren, ale mam jeszcze troszkę do zrobienia w domu, poza tym, WoS... Jak już zaczęłam się uczyć, to chyba raczej na całego, nie? Muszę mieć te 30%, bo i tak najważniejszy jest polski. A z polaka dostałam robotę do domu - do zrobienia i przećwiczenia teksty do czytania ze zrozumieniem. Mam z nimi kłopoty trochę, tylko nie wiem, na czym dokładnie mój problem z nimi polega - czy na tym, że ich nie rozumiem, czy też na tym, że nie rozumiem pytań, czy znowuż na tym, że nie potrafię trafić w ten cholerny klucz?! Bo zazwyczaj zrobię 6 zadań na 10. Tak było w 100% przypadków, w jakich robiłam te czytanie. Echchch... Polecam gorrrąco do obejrzenia na youtube dzień z RZycia przeciętnego licealisty, czyli "Piątek" :D

Zaspałam dzisiaj haniebnie. Wprawdzie wstałam o 6.20, ale to dla mnie zabójcza godzina i gdyby ojciec nas nie podwiózł do szkoły, to pewnie znowu słyszałabym wymówki faceta z angola. Albo by zadzwonił, w końcu ma mój numer -.- A z angola na razie wychodzi mi dst. Może nareszcie, na koniec trzeciej klasy wstawi mi tą wyśnioną, wymarzoną czwórkę??? Na razie to dla mnie myśl abstrakcyjna.
Czemu aż tyle miejsca poświęcam szkole...?

W środę będzie miesięcznica ^^

Na dzisiaj nie wiem co. A, znowu The Cranberries "Zombie". I dwa kęsy wspomnień związanych z tą piosenką...

czwartek, 2 kwietnia 2009

Unbelievable, ale tak właśnie jest :D
Poprawiam bibliografię, uczę się z WOSu (nareszcie!) i jestem zmęczona.

Dzisiaj The White Stripes (ubóstwiam!!!) "Conquest".