poniedziałek, 25 lutego 2013

Czasem przeglądam stare zeszyty, strony, smsy, blogi i wszelkie inne ślady mej bytności w internecie lub na papierze. Odbywam podróże. Nie wiem, czy cokolwiek to wnosi do mojego obecnego życia. Jakieś niedobre emocje tylko. Żal, że czasem nie jestem taka, jaka byłam jeszcze choćby dwa lata temu. Nie zawsze tylko złe się pamięta, te dobre rzeczy szczególnie silnie wtłaczają się w pamięć, są przyczynkiem do przyszłych rozmyślań, przeszłe problemy są przyczynkiem do rozwiązywania przyszłych problemów, i tak dalej brnąc w analogie.
Chcę nowych przemyśleń, nowych wniosków, a tymczasem czuję się jak staruszka, której niewiele ciekawych rzeczy do przeżywania zostało.
 Pfhrrrr. Dźwięk głośnego wypuszczania powietrza ustami. Ot tak sobie, aby tlenu poużywać; aby czuć się ważną częścią wszechświata. Składową jakąś.

Czy coś tam.

sobota, 23 lutego 2013

Wszystko jest takie chwiejne.
Pewien fundament runął.
A ja już teraz naprawdę nie wiem, jak mam sobie poradzić z tym kamieniem.

Od początku, zaczynajmy,

niech znów się dzieje to samo.

niedziela, 3 lutego 2013

Zmiana pracy,

szukanie nowej, a w międzyczasie słodkie lenistwo. Kochanej K. dziękuję serdecznie za stymulowanie mózgownicy, pyszną bułę z czekoladą i wsparcie :)
Biorę się w końcu za siebie w sensie twórczym. Biorę się za pisanie. Nie takie słity, co się tutaj pojawiają, to są wytwory słitaśnego płatu mojego mózgu. Wytwory poważnego płatu juże doczekać się nie mogą, kiedy wyleją się na papier, bądź w edytor.
Mam też pewien pomysł, który na pewno zrealizuję, a który klaruje się już od dawna, muszę tylko zebrać wszystko do kupy i kupić działający kabel usb do telefonu, bo bez zdjęć, niestety, nie da rady.

Czekam na Gnoma w Cwaniaczkowie i M.


P.S. Szelma ma się już dużo lepiej :)