czwartek, 25 października 2012

Odżegnuję się od wizji świata,

którą proponuje mi sam świat. Jego rzeczywistość mi nie odpowiada, zresztą, nie tylko mi, ale nie mogę się wypowiadać za innych. Mój głos jest w tej chwili tym jedynym prawdziwym, bo to ja go wypowiadam i ja go uzasadniam. Brzmi trochę jak herezja, ale, tak prawdę powiedziawszy, jedynym prawdziwym głosem będzie każdy wypowiedziany przez jego właściciela. Gdyby tak odrzucić pewne filtry - telewizję, opinię innych, gazety, internet, slogany, reklamy, no słowem: wszelkie media, jestem ciekawa, jak brzmiałby ten jedyny prawdziwy głos. Jestem ciekawa, gdyby zapomnieć te wszystkie formuły, "dziękuję i przepraszam", "muszę to kupić", "jestem za nimi, popieram", czy bylibyśmy w stanie wyrzucić z siebie choćby jedno słowo, jeden wyraz, który prawdziwie obiektywnie oddaje naszą opinię.
Gdyby odrzucić filtry.
Najłatwiej jest wypowiadać się szczerze i obiektywnie dziecku, ono zna bardzo mało naszych przyzwyczajonych frazesów i haseł, nie jest jeszcze przesiąknięte ukierunkowanym myśleniem. Ale dzieci nikt nie bierze na poważnie, a to wielka szkoda. Myślą zbyt abstrakcyjnie według opinii świata. "Jeszcze nic nie rozumieją", a rozumieją więcej niż ścisły umysł z Harvardu. Jeszcze potrafią.

Czytałam ostatnio w pewnej gazecie artykuł o matce księdza Jerzego Popiełuszki. Prosta kobiecina, spracowana, zmęczona, ale głęboko wierząca. I szczerze Wam powiem, że bardziej trafia do mnie to, co ona mówi, niż niejeden wymędrkowany artykuł i przesycona skomplikowaną filozofią książka. Jej postrzeganie wydaje się być proste, ale nie wpadajmy w tą pułapkę, bo jej prawda jest jak uderzenie pioruna - nieskomplikowana w treści i mocna w aktualności.

"Niezawodną oznaką prawdy
jest prostota i jasność.
Kłamstwo zawsze bywa skomplikowane,
wymyślne i wielosłowne".

Lew Tołstoj

Zmieniłam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz