środa, 24 października 2012

Hah,

to chyba stanie się moim mottem: dawno tu nie pisałam. Co przysłowiowy "piąty" wpis w moich dziennikach się tak zaczyna. Że dawno mnie tu nie było. Moja klawiatura dawno nie była tutaj używana. Że dawno nie zostawiłam tutaj śladu jakiejkolwiek myśli.
Co mogę powiedzieć o tych zaledwie kilku wpisach z perspektywy dwóch, prawie trzech lat? To, że żałuję, że jest ich tak mało. Kiepsko się rozwinęłam w tej dziedzinie, prawie w ogóle. A zaczynałam już pisać różne zeszyty, różne blogi i ten jakoś wyjątkowo mi przypadł do gustu.
To tak tytułem wstępu.

Co się zmieniło? Nie wiem, czy to dobre, żeby postawić akurat to pytanie. Zakładanie z góry, że coś się zmieniło? Chyba takie przyzwyczajenie kulturowe. Zazwyczaj, gdy spotykamy kogoś dawno nie widzianego, kogoś, z kimś dawno nie rozmawialiśmy, pytamy go/ją o zmiany. Zakładamy, że coś się zmieniło. W tej chwili żyję w słodkim marazmie i, na szczęście, jak na razie nic się nie zmienia. A zmieniło się dużo.
Wszystko się zmieniło.

...z Wrednym już dawno nie jestem. Czuję się z tym dobrze i to nie dlatego, że jestem jakaś złośliwa, taka szczęśliwa mu na przekór, a skąd. Szczęśliwa jestem z przekonania. Wbrew powszechnej postawie społecznej, która za wszelką cenę stara się cierpienie odrzucić uważam, że to właśnie ono [cierpienie] to moje poczucie szczęścia ukształtowało. Nie umiałabym docenić tego, co mam, z kim jestem teraz, gdyby nie było cierpienia i ofiary z mojej, jak i z Jego strony... Nie śmiem twierdzić, że dzięki temu mamy sielsko i anielsko, o nie! W taką pułapkę nie wpadajmy, jestem niepoprawną idealistką, ale jak na taką osobę wyznaję jednak kult doświadczeń, które pokierowały życiem tak, a nie inaczej. Może tak miało być? Może  tak chciał Bóg? Nie mam zielonego pojęcia.

...pisać o uczuciach nie nazywając ich. Złapałam się na tym czytając swoje zapiski z okresu nastoletniego, gdy miałam 14, 16-19 lat. Jakoś tych uczuć nie potrafiłam opisać. Wszystko, co tam jest, brzmi tak bardzo banalnie. Boleśnie, ale niestety banalnie. A tamten ból przecież nie był banalny.
Jak to zwykłam pisać, bądź też mówić, dziwne to wszystko. Dziwne conajmniej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz