Dzisiaj, oczywiście jakżeby inaczej, spóźniłam się na matmę. Pierwszy dzień po feriach i od razu spektakularnie rozpoczęty ^^ Zaniedługo położę się na jakąś godzinkę i zasnę, a potem zacznie się rzeźnia... Czas najwyższy, w końcu nikt za mnie się nie nauczy (z jednej strony szkoda, ale z drugiej jak najbardziej słusznie dobrze, że nie).
Mięśnie bolące, spać chcące.
No i nie cierpię, gdy ktoś nie jest konkretny w tym, co mówi lub robi. Strasznie mnie to denerwuje.
Em, czekam z niecierpliwością na nasze łyżwy :D :***
poniedziałek, 9 lutego 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz