którą proponuje mi sam świat. Jego rzeczywistość mi nie odpowiada, zresztą, nie tylko mi, ale nie mogę się wypowiadać za innych. Mój głos jest w tej chwili tym jedynym prawdziwym, bo to ja go wypowiadam i ja go uzasadniam. Brzmi trochę jak herezja, ale, tak prawdę powiedziawszy, jedynym prawdziwym głosem będzie każdy wypowiedziany przez jego właściciela. Gdyby tak odrzucić pewne filtry - telewizję, opinię innych, gazety, internet, slogany, reklamy, no słowem: wszelkie media, jestem ciekawa, jak brzmiałby ten jedyny prawdziwy głos. Jestem ciekawa, gdyby zapomnieć te wszystkie formuły, "dziękuję i przepraszam", "muszę to kupić", "jestem za nimi, popieram", czy bylibyśmy w stanie wyrzucić z siebie choćby jedno słowo, jeden wyraz, który prawdziwie obiektywnie oddaje naszą opinię.
Gdyby odrzucić filtry.
Najłatwiej jest wypowiadać się szczerze i obiektywnie dziecku, ono zna bardzo mało naszych przyzwyczajonych frazesów i haseł, nie jest jeszcze przesiąknięte ukierunkowanym myśleniem. Ale dzieci nikt nie bierze na poważnie, a to wielka szkoda. Myślą zbyt abstrakcyjnie według opinii świata. "Jeszcze nic nie rozumieją", a rozumieją więcej niż ścisły umysł z Harvardu. Jeszcze potrafią.
Czytałam ostatnio w pewnej gazecie artykuł o matce księdza Jerzego Popiełuszki. Prosta kobiecina, spracowana, zmęczona, ale głęboko wierząca. I szczerze Wam powiem, że bardziej trafia do mnie to, co ona mówi, niż niejeden wymędrkowany artykuł i przesycona skomplikowaną filozofią książka. Jej postrzeganie wydaje się być proste, ale nie wpadajmy w tą pułapkę, bo jej prawda jest jak uderzenie pioruna - nieskomplikowana w treści i mocna w aktualności.
"Niezawodną oznaką prawdy
jest prostota i jasność.
Kłamstwo zawsze bywa skomplikowane,
wymyślne i wielosłowne".
Lew Tołstoj
Zmieniłam się.
czwartek, 25 października 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz