piątek, 14 listopada 2014
czwartek, 28 listopada 2013
Mam dzisiaj, a w sumie,
to ogólnie jakiś straszny smutek, chyba, że był wcześniej.
Całyyyy czas. Może dopiero postanowił wyraźniej się ujawnić, nie wiem, nie odpowiadam, poniekąd, za swoje smutki (śmichy, chichy). Smutny ten blog jest ogólnie. Ludzie chcą rozrywki i wesołych rzeczy. Ale tutaj tego nie znajdą. Ci, którzy w ogóle tutaj zajrzą. Szelma śpi.
Ochhh, strasznie mi smutno. To chyba jest, przynajmniej według współczesnego świata, głupie, że człowiek bardziej myśli i martwi się o innych, niż o samego siebie. Uznaje się to za normę - egoizm, egocentryzm, egotyzm. Przyjmując, że na świecie jest ok. siedmiu miliardów ludzi, to jest dopiero śmieszne. Przyjmując jeszcze, że każdy z nich (teoretycznie, oczywiście) uznaje siebie za indywidualność, zupełnie odrębną jednostkę. Około siedem miliardów: "zupełnie odrębnych jednostek". Każdy z nich i nas uznaje siebie za kogoś takiego.
Te terminy. Determinujące każdego z nas osobna jako jednostkę, która posiada przynajmniej jedną z wyżej wymienionych tutaj cech (?). Groteska jakaś.
I niejeden spyta - gdzie jest twój Bóg teraz?
Tutaj - odpowiem.
Jak zwykle - odpowiem.
Zawsze tu Jest.
Cieszyć się chwilą i później żałować, chwytać przyjemności, posiadać tylko szczęście i nie cierpieć w ogóle - po co to wszystko by było? Po co byliby Ci wszyscy ludzie...? Ludzie? Gdzieś w tych: "ludziach" znajduję się też: "ja".
Po co byłabym/byłbym: "ja"?
???
Całyyyy czas. Może dopiero postanowił wyraźniej się ujawnić, nie wiem, nie odpowiadam, poniekąd, za swoje smutki (śmichy, chichy). Smutny ten blog jest ogólnie. Ludzie chcą rozrywki i wesołych rzeczy. Ale tutaj tego nie znajdą. Ci, którzy w ogóle tutaj zajrzą. Szelma śpi.
Ochhh, strasznie mi smutno. To chyba jest, przynajmniej według współczesnego świata, głupie, że człowiek bardziej myśli i martwi się o innych, niż o samego siebie. Uznaje się to za normę - egoizm, egocentryzm, egotyzm. Przyjmując, że na świecie jest ok. siedmiu miliardów ludzi, to jest dopiero śmieszne. Przyjmując jeszcze, że każdy z nich (teoretycznie, oczywiście) uznaje siebie za indywidualność, zupełnie odrębną jednostkę. Około siedem miliardów: "zupełnie odrębnych jednostek". Każdy z nich i nas uznaje siebie za kogoś takiego.
Te terminy. Determinujące każdego z nas osobna jako jednostkę, która posiada przynajmniej jedną z wyżej wymienionych tutaj cech (?). Groteska jakaś.
I niejeden spyta - gdzie jest twój Bóg teraz?
Tutaj - odpowiem.
Jak zwykle - odpowiem.
Zawsze tu Jest.
Cieszyć się chwilą i później żałować, chwytać przyjemności, posiadać tylko szczęście i nie cierpieć w ogóle - po co to wszystko by było? Po co byliby Ci wszyscy ludzie...? Ludzie? Gdzieś w tych: "ludziach" znajduję się też: "ja".
Po co byłabym/byłbym: "ja"?
???
wtorek, 26 listopada 2013
and their guns
in your head
in your head
they are dying
Pure mind. Ale niekoniecznie, brudne myśli a mind is pure. Takie to głupie. Słucham sobie ulubionych starych piosenek, ach, jaką byłam nastolatką! Nastoletnią i głupią. Bardzo miło mi się wspomina tamte czasy, ludzi, sytuacje, tęsknię trochę za nimi, ale koniecznie trzeba iść dalej, na przeszłość się nie oglądać, by nie pochłonęła [mnie] jej otchłań, by nie dać się zjeść temu drapieżnemu organizmowi.
Czekam na tyle rzeczy. Tyle spraw do załatwienia. Tyle i tyle. Zamiast z tabletami, telefonami i laptopami ludzie powinni chodzić z kalkulatorem, aby obliczać szanse i z zegarkiem, aby odliczać czas do ich wykorzystania. Systematyzować chaos, oswoić go trochę. Sprawiać, aby byli szczęśliwi, a jak się nie da, to cierpieć z klasą. Z morałem powinni cierpieć, chwytać z tego cierpienia jakieś cząstki mądrości. Z tego też da się wykrzesać szczęście.
Tak o niczym nic.
in your head
in your head
they are dying
Pure mind. Ale niekoniecznie, brudne myśli a mind is pure. Takie to głupie. Słucham sobie ulubionych starych piosenek, ach, jaką byłam nastolatką! Nastoletnią i głupią. Bardzo miło mi się wspomina tamte czasy, ludzi, sytuacje, tęsknię trochę za nimi, ale koniecznie trzeba iść dalej, na przeszłość się nie oglądać, by nie pochłonęła [mnie] jej otchłań, by nie dać się zjeść temu drapieżnemu organizmowi.
Czekam na tyle rzeczy. Tyle spraw do załatwienia. Tyle i tyle. Zamiast z tabletami, telefonami i laptopami ludzie powinni chodzić z kalkulatorem, aby obliczać szanse i z zegarkiem, aby odliczać czas do ich wykorzystania. Systematyzować chaos, oswoić go trochę. Sprawiać, aby byli szczęśliwi, a jak się nie da, to cierpieć z klasą. Z morałem powinni cierpieć, chwytać z tego cierpienia jakieś cząstki mądrości. Z tego też da się wykrzesać szczęście.
Tak o niczym nic.
poniedziałek, 5 sierpnia 2013
Wrzuciłam wczoraj
zdjęcie, ale nie było to zwykłe zdjęcie. Nie posiadam na nim ANI GRAMA MAKIJAŻU. Słysząc tyle opinii, po co kobietom tapeta, postanowiłam ryzykować. I co odkryłam? Że jednak kobieta bez tapety wcale nie jest piękna (nie uważam się za taką bynajmniej :P). Jedna osoba mnie nie poznała, druga powiedziała, że wyglądam, jakbym miała raka, a Gnom zapytał, czemu taki smuteczek na zdjęciu. O zgrozo!
A tak po szczerości, to chciałam jakieś nowe profilowe ustawić i tyle :D
A tak po szczerości, to chciałam jakieś nowe profilowe ustawić i tyle :D
piątek, 19 lipca 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
niesłychanie
ciężko. Ulatują ze mnie wszystkie dobre rzeczy, a entuzjazm i wiara, i nadzieja opuszcza moją ciałówkę. Wszystko nie tak, nie tak się wszystko układa, jak powinno...
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Nie wiem,
jak mam powiedzieć wszystko tak, żeby nie mówić nic i choć raz nic nie zepsuć? Jestem dobra chyba tylko do bycia czyjąś znajomą, ale nie przyjaciółką. Wiem, że jestem trudna w obyciu, wiem. I nie potrafię tego zmienić. I tęsknię.
I błądzę. Tyloma rzeczami chcę się podzielić, ale nie umiem przebić muru.
I błądzę. Tyloma rzeczami chcę się podzielić, ale nie umiem przebić muru.
Subskrybuj:
Posty (Atom)